Dzień na papier i wieczór na słuchanie Stinga, Coldpay, Lykke Li...
"Jestem samolubna, niecierpliwa i trochę niepewna siebie. Popełniam błędy, tracę kontrolę i jestem czasami ciężka do zniesienia. Ale jeśli nie potrafisz znieść mnie kiedy jestem najgorsza, to cholernie pewne, że nie zasługujesz na mnie, kiedy jestem najlepsza" Cyt. Marilyn Monroe
sobota, 10 listopada 2012
piątek, 9 listopada 2012
Drewno i papier
Nie mogę pominąć dzieła wykonanego przez M. do pokoju dziecięcia. Otóż zakupiliśmy na ścianę plakat, piękny, ogromny, rozmiaru 160 cm x 60 cm. Kiedy minął nasz zachwyt uświadomiliśmy sobie, że nie wiemy jak umocować go na ścianę. Glutki, taśma klejąca, nie wchodziły w rachubę , wieszaki do plakatów oferowane przez sklepy były za krótkie, gotowa rama drewniana -bardzo droga. Wtedy wkroczył do akcji M i już po dwóch godzinach mocowaliśmy plakat w ramę. Po raz kolejny doceniłam posiadanie gromadzonego przez M oprzyrządowania remontowego i magazynowanych budowlanych "przydasi" w szczególności listewek przypodłogowych.
I oczywiście doceniłam autora tego dzieła:)
Podczas wczesnych jesiennych wieczorów odczuwam pokusę kombinowania z materiałami plastycznymi. To niemal przymus działania. Dziś zmajstrowałam pierwsze kwiatki
Niemal organicznie odczuwam nadchodząca zimę i męczą mnie myśli o pachnących czekoladowych ciastach i ciasteczkach. A nie powinny...
Jako osoba o słabej woli upiekłam więc kokosowe kuleczki.
Przepis
zapożyczony:
- 250g wiórków kokosowych
- ok. 350g słodkiego mleka skondensowanego (tyle żeby zlepiło wszystkie wiórki.
Wymieszałam masę w miseczce i formowałam kulki wielkości orzecha. Układałam na blasze wyłożonej papierem do
pieczenia. Piekłam ok. 25 minut w 140C. Po upieczeniu włożyłam na trochę do lodówki aby zmiękły. I tyle :) Smacznego.
Subskrybuj:
Posty (Atom)