czwartek, 20 stycznia 2011

Nasz stary gramofon

Czy jest stary?
 Wszak liczy sobie niespełna 100 lat?

Gramofon należał do moich dziadków i w latach trzydziestych  przywędrował wraz z nimi z Francji do Łodzi. Otrzymałam go od taty i od czasu do czasu wydobywam z szafy, nakręcam płytę i rozmyślam nad dawnymi czasami.

 Gramofon przeszedł do historii mimo, że był przedmiotem użytkowym.  Był konkurentem dla fonografu, pierwszy opatentowany został w roku 1887 przez  hanowerczyka Emila Berlingera. Pierwsze gramofony były drogie, na cenę wpływała zarówno jakość techniczna, jak i bogactwo zdobienia. Nie cieszyły się uznaniem arystokracji, która wolała muzykę w sali koncertowej, na widowni operowej lub w salonie, dokąd zapraszano zespoły instrumentalne i śpiewaków. Gramofon wkraczał natomiast do mieszkań wzbogaconej burżuazji, mieszczańskiego salonu, buduaru, czasem do kawiarni, gdzie można go było uruchomić po wrzuceniu monety.
W mieszczańskim salonie należało jednak ukryć gramofon, był on otwierany na czas odtwarzania nagrania. Nadal uważano, że “przyzwoita kobieta roku 1900” nie powinna mieć “takiego urządzenia” w salonie, a jednak możliwość słuchania muzyki kusiła coraz bardziej.
                   Równolegle z unowocześnianiem gramofonu Berlinera nad swym aparatem pracowali bracia Emil i Charles Pathé, którzy opracowali przenośny aparat walizkowy. W patefonie dźwięk był odtwarzany za pomocą niewymiennej szafirowej kulki osadzonej na ramieniu, które prócz obrotu w płaszczyźnie horyzontalnej miało możliwość ruchu pionowego. Warto podkreślić, że bracia Pathé wynaleźli aparat do ciągłego słuchania płyt nagranych naprzemiennie (dwustronnie) i zawierających całość utworu i do swego aparatu Gigant zastosowali silnik elektryczny. Płyty przeznaczone do patefonu różniły się od płyt gramofonowych – były większ e, o większej liczbie obrotów, a początek nagrania był tam, gdzie w nagraniach gramofonowych koniec, tj. po wewnętrznej krawędzi zapisu. W płytach Pathé zastosowano wgłębny zapis dźwięku, podobnie jak w systemie Edisona, to znaczy zróżnicowana była głębokość rowka zapisu. Natomiast płyty gramofonowe Berlinera miały wboczny zapis dźwięku.
           Niełatwe było nagrywanie dźwięku na płytę. Mikrofon stanowiła tuba, identyczna jak tuba gramofonu umożliwiająca odbiór, zwieszająca się nad fortepianem lub ustawiona przed twarzą śpiewaka. Trudność stanowiło regulowanie mocy głosu i jego modulacji, co odbywało się metodą oddalania i przybliżania tuby rejestrującej.


 To gramofon walizkowy tzw"reflektor". W gramofonach tego typu dźwięk przez małą tubę kierowany jest na powierzchnię wklęsłej misy, od której jest odbity i skierowany w stronę słuchacza. Na pomysł takiego rozwiązania wpadła jeszcze przed pierwszą wojną angielska firma Decca.
.









Blaszane pudełeczka zawierają igły gramofonowe.
Na wieczku jednego z nich znajduje się szczoteczka do czyszczenia płyt z kurzu.
                            
            Słowo o gramofonie...      
Wynalazca gramofonu, Emil Berliner, nagrywał dźwięk w postaci sadzy na papierze (tak jak w fonoautografie), z którego potem robił odbitkę (negatyw), z którego wytłaczał płyty - początkowo z utwardzanej gumy, potem celulozy, a gdzieś od 1895 z szelaku (kilkanaście % szelaku, wypełniacze naturalne i sadza lampowa do nadania płycie czarnej barwy).
          Do lat 30-tych stosowana była metoda akustyczna - dźwięki i śpiew kierowano do olbrzymiej tuby, która gromadziła dźwięki na małej membranie połączonej z rylcem nacinającym woskową kliszę. Następnie napylano na kliszę warstwę srebra, po czym metodą galwaniczną tworzono na kliszy warstwę jakiegoś metalu. Po mechanicznym oddzieleniu metalu od woskowej kliszy (następowało jej zniszczenie w tym procesie), uzyskiwaliśmy
metalowy negatyw, mogący posłużyć do wykonywania odbitek w masie szelakowej (standard przemysłowy to 15% szelaku, sadza lampowa + wypełniacze - szelak początkowo pochodził prosto z Indii, potem natomiast zaczęto na szeroką skalę wykorzystywać zmielony złom płytowy).
        Około roku 1925 Marconi (niedługo potem chyba Westrex)
opracował sposób zapisu elektrycznego - dźwięki były kierowane do mikrofonu podłączonego do wzmacniacza lampowego i dopiero wzmacniacz lampowy napędzał rylec nacinający płytę. System Marconiego większość wytwórni światowych zaadaptowała w roku 1925-26, Syrena zaś (główny gracz na rynku w Polsce) w roku 1929.


 
Jedna z wielu posiadanych przez mnie płyt- Syrena Grand Record - wyprodukowana w pierwszej firmie fonograficznej  w Polsce przed  II wojną światową.





W Polsce przemysł płytowy związany był z początkami przedwojennej wytwórni Odeon, która była szerzej znana jako wytwórnia fonograficzna, wydająca płyty m.in. Chóru Juranda i Stanisławy Nowickiej.



 
W firmie Pathe  w Paryżu został skonstruowany specjalny aparat odtwarzający od środka płyty – patefon. Oryginalne płyty firmy Pathe miały napisy ryte, kolorowane na biało, żółto lub czerwono.






 
Tę skrzynkę na płyty wykonał własnoręcznie dziadek Stanisław Jędrzejczak.  Przetrwała do dziś w dobrym stanie .

 
 



















































                                             

   

Idzie wiosna zimą...

Wędrujące hiacynty.
Trochę pomieszkują w pokoju...


 
"Z nastrojów wiosennych "Żeleński Boy Tadeusz

Cieplutko, wiosna, południe,
Ławeczka, próżniactwo boskie,
Myśli rozigrane cudnie
W jakieś koziołki szelmoskie -- --

Ptaszek ćwierka gdzieś tam z góry
Swoich liryk "pierwszą serię",
Zapoznanych serc tortury
I celibatu mizerie -- --

"W rytm melodii jakiejś sennej
Kołyszą się stare drzewa,
Płynie falą dech wiosenny,
W sercu puka coś, coś śpiewa -- --"
 


Teraz pachną w kuchni...


Edziu zachwycony...






































































środa, 19 stycznia 2011

Serwetki niekulinarnie

Inne niż gastronomiczne zastosowanie serwetek papierowych odkryłam dzięki sympatycznej osobie. Agata, dziękuję.
 I porwało mnie... Teraz "badam" decoupage amatorsko, eksperymentalnie i pewnie nieudolnie lecz konsekwentnie i z zadowoleniem.
              Wielkanoc 2010 upłynęła pod znakiem wydmuszek gesich. To dobry i przychylny materiał dla niewprawnej "artystki". Za to wyzwaniem dla decu jest styropian. Duże jajo jest własnie styropianowe. 


Tę wydmuszkę malowałam lakierem do metalu.
Efekt był nieplanowany ale nienajgorszy.
Pisanki trafiły do dobrych ludzi, w swej szczodrobliwości nie zostawiłam sobie żadnej. 

 Stare szuflady...



Dwie stare zbutwiałe szuflady z czeluści piwnicznej.
Zdecupażowane jajka styropianowe są lekkie jak piórko i mogą wisieć na gałęziach. Do kompletu lusterko i drewniana szczotka.


Podziwiam technikę cieniowania pittorico . Wykonany obrazek to początek dalekiej drogi...

Powracam do motywów kwiatowych w decu. I znów usiłuję cieniować okładki





  Cieniowania pittorico (malarskie)
to technika, z którą każdy decoupage'ysta wcześniej czy później zmierzyć się musi. Nawet fachowcom sprawia pewne problemy. Jest to metoda takiej aranżacji przyklejonego motywu, która powoduje, że nabiera on głębi i charateru ręcznie namalowanej pracy. Najczęściej pittorico spotyka się przy papierze klasycznym, jednak nic nie stoi na przeszkodzie wykorzystania cieniowań przy serwetce.

Taca.
Drewniana taca kupiona w sklepie internetowym, pobielona i zdecupażowana. Na tacy mały motyw kulinarny z Francji...
To było wyzwanie... Kilkakrotne przemalowywanie, postarzanie,bielenie ramek. Teraz w kuchni wiszą i cieszą.







  Malutka szkatułka na drobiazgi. Motylkowa...
To prace na kiermasz szkolny.
 


Bombki, a właściwie bomby styropianowe wyczerpały mnie do cna. Brak pasty strukturalnej zastąpiłam gęstą farbą akrylową. Bomby powinny wisieć na ogromnej choince. Nie było ogromnej choinki, była mała, lecz efekt był ogromny:)



 

                 Decoupage jest sposobem na własnoręczne stworzenie oryginalnej dekoracji, która wygląda jak ręcznie malowana.Technika ta polega na zdobieniu przedmiotów (mebli, skrzynek, kasetek, tacek, doniczek, itp.) poprzez wydzieranie lub wycinanie elementów papierowych (z papierów lub serwetek) i naklejanie ich na wybraną powierzchnię: drewnianą, metalową, ceramiczną, tekturową, plastikową lub skórę albo tkaninę. Do ozdobienia przedmiotów tą techniką potrzebne są zazwyczaj farby akrylowe, płaskie miękkie pędzle, klej do serwetek, lakier pękający środki konserwujące, lakiery. Do uzyskania najlepszego efektu czasem trzeba nałożyć nawet do 30 warstw lakieru tak, aby powierzchnia była zupełnie gładka.
         Historia decoupage'u zaczyna się na początku XII wieku,  kiedy to chińscy wieśniacy tworzyli papierowe wycinanki w żywych kolorach, aby zdobić nimi okna, latarnie, pudełka z prezentami i inne przedmioty. Uważa się, że ta chińska technika i umiejętność wycinania przybyła do Chin ze Wschodniej Syberii, gdzie wycinane postacie i dekoracje zdobiły grobowce syberyjskich koczowników. Te grobowce pochodzą z czasów jeszcze przed Chrystusem. Ale to pochodzące z końca XVII wieku lakierowane prace z Dalekiego Wschodu, głównie meble, są kojarzone z dzisiejszym decoupagem. Lakierowane orientalne przedmioty stały się modne w Europie i weneccy producenci sekretarzyków i lakiernicy rozpoczęli produkcję "podróbek". Uczniowie byli zatrudniani przez znanych artystów, aby ręcznie kolorować obrazki i sztychy wiodących artystów. Były one następnie wycinane, mocowane na powierzchni do dekoracji i pokrywane wieloma warstwami lakieru, tak, aby powstał mebel czy też przedmiot sztuki ściśle odzwierciedlający tę wyjątkową technikę i popularne przedmioty przywożone przez handlarzy z Chin i Japonii.
      Równocześnie z tym rozwojem, bogata część społeczności zatrudniała mistrzów, aby rysunkami i malowidłami ozdabiali ich meble, ściany i sufity. Wraz z coraz większym popytem na takie usługi oraz faktem, że wielu nie mogło pozwolić sobie na pracę mistrzów, wykształciły się alternatywne formy sztuki dekoratywnej. Rysunki współczesnych artystów były wycinane, przyklejane i pokrywane lakierem, aby odzwierciedlały oryginalne obrazy. Stąd pochodzi także alternatywna nazwa tej techniki: sztuka biednych ludzi (l'arte del povero-poor man's arts).

      XVIII i XIX wieku ta forma sztuki rozkwitła w całej Europie. Przeniknęła nawet na dwór Ludwika XV. Damy z artystycznym zacięciem wycinały obrazki i przytwierdzały je do pudeł na kapelusze, stojaków na peruki, parawanów i przedmiotów w ich toaletkach, bawiąc się tym świetnie przez wiele godzin.
       W XVIII wiecznej Anglii decoupage stał się bardzo popularny wśród szlachcianek, które w pełni poświęciły się sztuce dekorowania wycinankami i lakierem. Ta technika i umiejętność lakierowania były znane w Anglii jako styl japoński (Japanning). W 1760 roku pewien londyński wydawca, Robert Saper, wydał wielce pożądaną książkę " Rozrywka Dam" lub "Sztuka w stylu japońskim w prosty sposób".  Książka była szczególnie popularna wśród pań, które kochały kolorowanie, wycinanie i ozdabianie przedmiotów tymi czarującymi obrazkami.       
        W XIX wiecznej Anglii, w erze wiktoriańskiej, ręczne kolorowanie i delikatne wycinanie przybrało formę bardziej sentymentalną, opartą na kwiatowych kolażach. To zbiegło się w czasie z wprowadzeniem kart na Walentynki, zdobionych i tłoczonych papierów i lamówek do zdobienia różnych przedmiotów, takich jak parawany, lampy, pudła i wiele innych. W tych czasach wiele wiktoriańskich nianiek uczyło swoich podopiecznych jak ozdabiać przedmioty przy użyciu papierów dekoracyjnych.
        Decoupage pochodzi od francuskiego słowa decouper , które oznacza wycinać. Różne wycinanki papierowe są łączone w projektach, przyklejane na pomalowaną lub pozłoconą powierzchnię. Najbardziej tradycyjna technika decoupage'u wymaga zastosowania 30 do 40 warstw lakieru, które są przecierane, aż do uzyskania pięknej, gładkiej i błyszczącej powierzchni. Oczywiście można używać wyciętych motywów także do zdobienia szkła lub tworzenia trójwymiarowych kompozycji. Przy tak długiej historii i różnych ścieżkach rozwoju, nie dziwi fakt, że także dziś decoupage rozwija się tworząc nowe style.

Landrynkowy komplet trafił na aukcję charytatywną dla chorego chłopca.