czwartek, 30 sierpnia 2012

Z jednej miski...

Przykład wspólnoty z "mniejszymi braćmi" ;) Puste miejsca wskazują na zainteresowanie ptaszków naszymi ogrodowymi słonecznikami...

 




Dziś zabieram się za kapary. Pogoda ponura, popołudnie spędzone w domu więc swą uwagę kieruję w stronę kuchni. Pomysł na kapary zaczerpnęłam z książki "Pikantne przetwory" Hanny Szymanderskiej. Ponoć tak otrzymane "kapary" niewiele się różnią smakiem od oryginalnych.
Etap pierwszy : owoce zostały umyte i zasypane solą, niech tak poleżą do jutrzejszego popołudnia.








Brak komentarzy:

Prześlij komentarz